Z rodziną Ulmów do chwały nieba drogą ośmiu błogosławieństw

(Widoczne są tylko fragmenty artykułu, zachęcamy do lektury całości.
Jest do pobrania niżej)

Oczekiwana beatyfikacja rodziny Ulmów będzie kolejnym potwierdzeniem Kościoła, że do chwały nieba idzie się drogą ośmiu błogosławieństw Jezusa (por. Mt 5,3-12). Warto więc przyswoić sobie ich orędzie, aby na swój sposób, pośród realiów własnego życia, iść w ślady męczenników z Markowej. Droga Jezusowych błogosławieństw jest bowiem pewną drogą do świętości i wiecznego szczęścia w niebie. Ukazał ją papież Franciszek w adhortacji apostolskiej o powołaniu do świętości w świecie współczesnym Gaudete et exsultate(dalej GE). Korzystając z podpowiedzi Franciszka, z całą miłością i szacunkiem posłuchajmy ponownie Jezusa(GE 66), abyśmy idąc w ślady rodziny Ulmów, także w naszych rodzinach żyli orędziem Jego błogosławieństw i wspólnie zdobywali szczyty świętości.

 

1.Ubóstwo w duchu

 

Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie (Mt 5,3) (…)

Bycie ubogim w sercu to właśnie jest świętość (GE 70)

W przypadku rodziny Ulmów jej ubóstwo w duchu wiąże się z ubóstwem materialnym. Wynikało ono z posiadania małego, zaledwie hektarowego gospodarstwa. Nic dziwnego, że Józef szukał różnych sposobów dorabiania, zwłaszcza usługami fotograficznymi i prowadzeniem szkółki drzew owocowych. Natomiast Wiktoria poza pracą w gospodarstwie zajmowała się domem i wychowaniem gromadki dzieci. Jest rzeczą oczywistą, że w licznej rodzinie wszystkim żyło się biedniej i skromniej. Jednak Ulmowie pokornie akceptowali swoje materialne położenie, godząc się na wyrzeczenia i życie w pewnej ascezie i dyscyplinie. Dzięki temu, że byli wolni od ziemskich przywiązań, cenili inne wartości, ważniejsze niż dostatek i bogactwo.

Zachowanie wewnętrznej wolności owocowało w życiu Ulmów ich ubóstwem w duchu. Przejawem tego było zadowolenie z tego, co posiadali, a pokładanie całej ufności w Bogu. W ten sposób potwierdzali, że ich życie nie zależy jedynie od dóbr materialnych, ale od Bożej Opatrzności. Wolni od światowej próżności i poczucia samowystarczalności starali się przede wszystkim podobać Bogu i otwierać na Jego panowanie w swoim życiu i w rodzinie.

Trwając w wielkim zaufaniu do Boga i poddając się temu, co przynosił każdy dzień, Ulmowie otwierali się na Bożą miłość. Dzięki temu mogli otwierać swoje serca na drugiego człowieka. Mając oparcie w Bogu, Józef i Wiktoria byli zdolni do bycia całkowitym darem dla dzieci, którymi ich Bóg obdarzał w małżeństwie. A swoją otwartość na ludzi potwierdzali poprzez różne przejawy życzliwości i pomocy, jaką świadczyli w rodzinie, w lokalnej społeczności oraz wobec każdego, kto potrzebował rady, pomocy i wsparcia. (…)

 

2. Smutek

 

Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni (Mt 5,4) (…)

Umiejętność płakania z innymi to jest świętość (GE 76)

Rodzinie Ulmów przyszło żyć w niezwykle trudnych czasach II wojny światowej i niemieckiej okupacji. Z tej racji dane jej było przeżywać szczególnie trudne i przykre sytuacje związane z okropnościami wojny i okrucieństwami okupanta. Z pewnością nieraz byli więc smutni z powodu przygnębiających wydarzeń, jakie działy się w ojczyźnie i wokół nich. Nigdy nie dopuścili jednak do tego, aby smutek i ból całkowicie ich pochłonął. Wyraźnie widać to w ich ekstremalnych sytuacjach życiowych. Kiedy po krótkiej kampanii wrześniowej Józef wrócił do domu z ciężką chorobą, wówczas Wiktoria pokonując uczucie smutku i lęku, poszła prosić o pomoc wojskowego lekarza niemieckich żołnierzy stacjonujących w Markowej. Mimo tego, że Ulmowie z okna swego domu widzieli egzekucje i słyszeli jęki i krzyki mordowanych Żydów, nie zamknęli się w smutku i lęku, ale z odwagą i męstwem okazali pomoc tym, którzy zapukali do ich domu. Następnie przez kilkanaście miesięcy dzielili razem z nimi smutek i płacz, żyjąc w niepewności i cierpiąc wraz z nimi.

Zdolność Ulmów do współcierpienia i uczestniczenia w smutku innych wynikała z pociechy, jaką czerpali z relacji z Chrystusem w modlitwie i w sakramentach świętych. Dzięki temu włączali się w tajemnicę odkupieńczej miłości Boga i nabywali umiejętności widzenia w niej tajemnicy swego bólu i smutku. Ponieważ wcześniej potrafili wyżalić się przed Bogiem i sobą, nie czynili tego przed ludźmi; nie narzekali na swój los, ale w nadziei powierzali się Bogu, ufając do końca Jego wiernej miłości. (…)

3. Łagodność

Błogosławieni łagodni, albowiem oni odziedziczą ziemię (Mt 5,5) (…)

Reagować z pokorną łagodnością – na tym polega świętość (GE 74)

Łagodność była obopólną cechą Józefa i Wiktorii Ulmów. Skromność i cichość Wiktorii była charakterystyczną cechą jej obcowania z ludźmi. W szczególny sposób ujawniała się ona podczas jej małżeńskiego stażu, który w większości przeżywała w oczekiwaniu na narodziny kolejnego dziecka. Wiktoria jako matka gromadki dzieci z wielką łagodnością, ciepłem i życzliwością, odnosiła się do każdego z nich, dbając o ich rozwój i wychowanie. Wspierał ją w tym mąż Józef, na którego zawsze mogła liczyć. W ich życiu nie było jakiejś wyniosłości, pychy czy próżności. Z zachowanych zdjęć widać, że relacje małżeńskie między nimi oraz ich relacje do dzieci cechowała życzliwość i serdeczność. Zajęci pracą i obowiązkami rodzicielskimi nie tracili energii na niepotrzebne spory czy narzekania na swój los. Można powiedzieć, że łagodność i cichość była ich bronią, aby opanować w sobie negatywne emocje i cierpliwie znosić przeciwności. Co więcej, dzięki takiej postawie mieli wewnętrzną siłę, aby innym dać duchowe wsparcie, wysłuchać ich i zrozumieć.

4. Łaknienie i pragnienie sprawiedliwości

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni (Mt 5,6) (…)

Głodne i spragnione poszukiwanie sprawiedliwości jest świętością (GE 79) (…)

Całe życie rodziny Ulmów naznaczone było gotowością do pełnienia sprawiedliwości poprzez zachowanie Bożego Prawa zgodnie z zasadami chrześcijańskiej wiary. Z tej racji pamiętali o konieczności ciągłego otwierania się na wolę Bożą. Potwierdzeniem tego była ich rodzinna biblioteka, w której nie zabrakło Pisma Świętego i katechizmu Kościoła katolickiego. Świadczy to o tym, że poza zwykłą ciekawością świata, dla Ulmów najważniejsze były sprawy Bożego królestwa. Zawsze bardziej pragnęli tego, co chce Bóg, niż tego, co po ludzku wydawało się być lepsze i łatwiejsze. Dzięki temu, w tym co mówili i czynili, byli dla wszystkich uczciwi i wiarygodni.

Ulmowie, którzy byli złaknieni i spragnieni woli Bożej w swoim życiu, robili wszystko, co było w ich mocy, aby Boża sprawiedliwość zaistniała także między ludźmi w postaci sprawiedliwości, solidarności i miłości społecznej. Wyraźnym potwierdzeniem tego jest działalność społeczna Józefa Ulmy. Jak mówią świadkowie jego życia, on miał w sobie pasję czynienia dobra, którą nie ograniczał tylko do własnej rodziny i swoich krewnych. W zwyczajnych kontaktach z różnymi ludźmi on nigdy nikogo nie odprawił z kwitkiem. To, czego się nauczył, przekazywał innym, zwłaszcza na polu rolnictwa, ogrodnictwa i pszczelarstwa. Józef działał też na szerszym forum społecznym: angażował się w zakładanie wiejskiej spółdzielni zdrowia, a przez pewien czas był prezesem miejscowej spółdzielni mleczarskiej. Czynił to chętnie i bezinteresownie, a głównym motywem jego działań w tym kierunku było pragnienie ułatwienia i usprawnienia życia rodaków.

5. Miłosierdzie

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5,7) (…)

Miłosierne postrzeganie i działanie jest świętością (GE 82) (…)

Heroiczny czyn Wiktorii i Józefa Ulmów względem prześladowanych Żydów sprawił, że przylgnął do nich tytuł „miłosierni Samarytanie z Markowej”. Jednak nie odnosi się on tylko do ich męczeńskiej śmierci za ratowanie Żydów, ale ogólnie do stylu ich życia, w którym na różne sposoby świadczyli miłosierdzie. To dzięki niemu rodzina Ulmów pełna była dobroci i miłości. Na dowód tego, na zachowanych fotografiach można zobaczyć jak starsza siostra karmi młodszego brata, a Wiktoria z miłością uczy dzieci sztuki czytania i pisania. Ulmowie pamiętali o bezinteresowności i życzliwości nie tylko dla swoich bliskich, ale bez wyjątku dla wszystkich, którzy znajdowali się w jakiejś potrzebie. Ujawniło się to szczególnie podczas niemieckiej okupacji względem Żydów poddanych totalnej eksterminacji. Wówczas jednej z żydowskich rodzin Józef pomagał budować schron, a pod koniec 1942 roku lub na początku następnego, wraz z żoną przyjęli pod swój dach ośmioro Żydów. Ten miłosierny akt rozciągnął się dla nich na codzienne pełnienie miłosierdzia przez okres kilkunastu miesięcy, aż do męczeńskiej śmierci całej rodziny i przechowywanych Żydów w dniu 24 marca 1944 roku.

Chcąc wytrwale czynić miłosierdzie, Ulmowie szukali mocy i siły w swej katolickiej wierze, w ufnej modlitwie i lekturze Ewangelii. Potwierdza to niezwykłe odkrycie w ich zachowanym egzemplarzu Nowego Testamentu, w którym tytuł przypowieści Jezusa o miłosiernym Samarytaninie został podkreślony czerwonym ołówkiem. Oznacza to, że ten fragment Łukaszowej Ewangelii (10,25-37) był dla Ulmów niezwykle ważny. To jego orędzie dawało im siłę tak bardzo potrzebną każdego dnia, aby odważnie i bezinteresownie czynić miłosierdzie. W końcu dzięki niemu Ulmowie otrzymali łaskę dania życia za bliźnich, aby pośród przemocy i diabelskiego zalewu zła stać się świadkami miłości, która prowadzi do zmartwychwstania i życia na wieki. (…)

6. Czystość serca

Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą (Mt 5,8) (…)

Zachowanie serca w czystości od wszystkiego,
co plami miłość, jest świętością
(GE 86) (…)

Czystość serca Józefa i Wiktorii Ulmów ujawniała się w przejrzystości ich życia, w którym nie było niedomówień i zakłamania. Zarówno w ich relacjach do Boga jak i ludzi widoczna była szczerość i autentyczność. W sferze religijnej przemawiała za tym ich determinacja w codziennym opowiadaniu się za Bogiem i Jego przykazaniami. Zaś w ich relacjach z ludźmi widoczna była prawość i całkowita uczciwość.

Ulmowie dbali o czystość swego serca poprzez docenienie cnoty czystości w życiu małżeńskim. Wiktoria posiadała wrodzoną skromność połączoną z dobrym wychowaniem. Zapewne ta jej cecha szczególnie ujęła starszego o dwanaście lat Józefa. Czysta miłość doprowadziła ich do ołtarza i zaowocowała licznym potomstwem. Ona też scalała ich wspólnotę rodzinną. Świadkowie podkreślają, że rodzina Ulmów była zgodna, kochająca, a dzieci dobrze wychowane, posłuszne i grzeczne. Jako ludzie czystego serca Ulmowie nie zatrzymywali się tylko na uczuciach, ale byli wierni przyjętym zasadom życia w czystości za cenę ofiary, wyrzeczenia i ascezy.

Otwierając się na świętość rodziny Ulmów, zadbajmy o to, aby również nasze rodziny były prawdziwymi wspólnotami życia i miłości. Jedynie szczere uznanie Bożego Prawa i przylgnięcie sercem do woli Bożej uczyni nasze życie prawdziwie szczęśliwym i błogosławionym. W mocno zanieczyszczonym moralnie środowisku miejmy odwagę żyć w czystości właściwej naszemu powołaniu, brońmy czystości obyczajów w rodzinach i wychowujmy do czystości swoje dzieci. Zatroszczmy się o większą uczciwość i szczerość w relacjach, wykluczając z nich egoizm, szukanie jedynie przyjemności, zakłamanie i niewierność Bogu i ludziom. (…)

7. Wprowadzanie pokoju

Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi (Mt 5, 9) (…)

Rozsiewanie pokoju wokół nas jest świętością (GE 89) (…)

Wojna, jaką Niemcy wypowiedziały Polsce w 1939 roku, dla Polaków stała się wojną obronną. Brał w niej udział również Józef Ulma. Powołano go w obronne szeregi wojska polskiego i wysłano na Wschód, w okolice Grodna. Jednak z powodu ciężkiej choroby, jeszcze przed zimą 1939 roku, pieszo wrócił do domu. Nie dane mu więc było zbrojnie walczyć o pokój i złożyć życie na ołtarzu ojczyzny, ale przez to mógł wprowadzać go w bardziej ewangeliczny sposób poprzez ofiarną miłość dla swoich bliskich, aż po męczeńską śmierć za Żydów poniesioną wraz z całą rodziną.

Można powiedzieć, że Ulmowie wprowadzali pokój, gdyż sami go posiadali, żyjąc Ewangelią na co dzień. Dbając o pokój w sobie, mogli promieniować nim na swoją rodzinę i lokalne środowisko życia. Ulmowie wiedzieli, że dla prawidłowego rozwoju dzieci potrzeba pokoju jest szczególnie ważna w rodzinie. Dlatego byli dla swoich dzieci obrazem Bożej miłości i przebaczenia. Nie tylko nie podsycali więc konfliktów i sporów między sobą, ale usilnie pracowali dla pokoju. Czynili to poprzez aktywne, zgodne i pełne miłości przebywanie razem. Pomimo niezwykle trudnych czasów w ich rodzinie panowała atmosfera życzliwości i współpracy. Kiedy tak łatwo było wówczas o niesprawiedliwość, konflikty i nieporozumienia, Ulmowie nie rezygnowali z zasad chrześcijańskiej wiary, ale wprowadzali pokój także w życie społeczne. Czynili to poprzez życzliwą, bezinteresowną pomoc, zdolność do pokory, skromności i gotowość do podjęcia cierpienia i ofiary. (…)

8. Prześladowanie dla sprawiedliwości

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie.

Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami. (Mt 5, 10-12) (…)

Akceptowanie codziennie drogi Ewangelii, pomimo że przynosi nam ona problemy, to jest świętość (GE 94) (…)

Stałe pragnienie sprawiedliwości, czyli wierności Chrystusowi i nakazom Jego Ewangelii, Ulmowie ostatecznie potwierdzili zgodą na wszystkie najgorsze konsekwencje, jakie z tej wierności wynikały. Takiego wyboru dokonali wówczas, kiedy prawdopodobnie w grudniu 1942 roku przyjęli do swego domu ośmioro uciekających przed zagładą Żydów. Uczynili to dobrowolnie, choć wiedzieli, że może ich za to spotkać śmierć. Najgłębszą motywacją ich czynu była chrześcijańska miłość płynąca z wiary. W ten sposób dobrowolnie weszli na długą kilkunastomiesięczną drogę męczeństwa. Wyrażało się ono cierpieniem wynikającym z niezrozumienia ich decyzji ze strony najbliższych, z codziennego przeżywania niepewności i strachu o swój los, z podejmowania dodatkowych wysiłków związanych z utrzymaniem nie tylko własnej rodziny, ale także ukrywanych Żydów. Finałem heroicznego świadectwa wierności woli Bożej stała się męczeńska śmierć Józefa i Wiktorii wraz z ich siedmiorgiem dzieci: Stanisławą, Barbarą, Władysławem, Franciszkiem, Antonim, Marią i nienarodzonym, w dniu 24 marca 1944 roku. Niezwykłość świadectwa rodziny Ulmów została odczytana przez Kościół jako znak dany przez Boga na czasy pogardy dla ludzkiego życia, dla świętości małżeństwa i rodziny, dla Boga i drugiego człowieka. (…)

Autor: ks. prof. Stanisław Haręzga