Na scenie Bieszczadzkiego Domu Kultury w Lesku w dniach 23-25 maja miały miejsce spektakle opowiadające historię rodziny Ulmów, wydarzenie przygotowali uczniowie Liceum Ogólnokształcące w Lesku.
Spektakl o Rodzinie Ulmów z Markowej „W hołdzie miłosiernym” w reż. s. Anny Koniecznej wywołał wielkie wrażenie wśród publiczności. Wzruszające, pełne dramatyzmu oraz emocji sceny zapadały w serce, w niejednym oku zakręciła się łza, potęgowana jeszcze poruszającą muzyką i efektami wizualnymi. Autorką tekstu jest s. Jolanta Markowska, oprawę muzyczną przygotował Paweł Goliński.
Markowa, podkarpacie. Marzec rok 1944. Pod domem Józefa i Wiktorii Ulmów pojawia się pięciu niemieckich żandarmów. Z każdą kolejną sceną wzrasta napięcie, przerażenie i lęk. Od spokojnego popołudnia rodziny stopniowo przechodzimy do sceny drastycznej śmierci. Chwilę przed nią Józef, jako głowa rodziny, po raz ostatni pozwala swoim dzieciom i żonie pocałować krzyż. Padają pierwsze strzały, kolejna egzekucja na Żydach została wykonana. Zaraz po nich życie traci Józef wraz z małżonką Wiktorią. Pada decyzja o zabiciu również ich dzieci. Tak drastyczne sceny w wiosce były już codziennością. Wyjątkowość scen uwydatniają czytane fragmenty z Pisma Świętego.
To wszystko, co wydarzyło się na deskach Bieszczadzkiego Domu Kultury w Lesku, nie byłoby możliwe bez ludzi W przedstawieniu brali udział nauczyciele, uczniowie, pracownicy szkoły oraz szerokie grono przyjaciół leskiego liceum, na scenie pojawiło się przeszło czterdzieści osób, aktorzy, chór, soliści, muzycy, którzy podarowali widzom niezapomniane przeżycia, które nagrodzone zostały owacjami na stojąco.
Jak mówiła s. Jolanta Markowska, autorka scenariusza spektaklu, – główną inspiracją, by napisać ten scenariusz była prozaiczna sytuacja. S. Anna pracująca w Lesku organizowała w listopadzie razem z młodzieżą Zaduszki poetyckie, na wiosnę Misterium Męki Pańskiej, a gdy dowiedzieli się o tym, że będzie beatyfikacja poprosiła o napisanie scenariusza sztuki o rodzinie Ulmów. W ten sposób zrodziła się myśl o takiej sztuce. Dodam jeszcze, że parę lat wcześniej dostałam książkę „Markowskie bociany” i wtedy pomyślałam, że musimy cos stworzyć o tej rodzinie. Zatem główną inpiracją powstania scenariusza byłą potrzeba serca, potrzeba chwili, żeby to było takie preludium przed tą uroczystością beatyfikacyjną. Chcemy oddać hołd tej rodzinie, a jednocześnie wyrazić wdzięczność, wszystkim anonimowym rodakom, którzy też zachowali się tak jak rodzina Ulmów – wyjaśniała.
Ewa Dziedzicka