Troska o pokoleniowy przekaz wiary w rodzinie w kontekście życia błogosławionej Rodziny Ulmów
Chyba każdy z nas, myśląc o perspektywie wieczności, chce trafić do nieba. Wiemy też, że aby tam się znaleźć i osiągnąć szczęście wieczne, trzeba iść przez życie wytyczonym szlakiem, który wiedzie przez miłość, bo Bóg jest Miłością. I naturalne jest to, że chcemy wiecznie się radować z naszymi najbliższymi – współmałżonkiem, dziećmi, rodzicami, rodziną, przyjaciółmi. Największy wpływ mamy na samych siebie i na swoją rodzinę. Jak zatem żyć? Jak wychować dzieci, żeby razem z nami chciały iść do nieba?
Dobrym przykładem jest dla nas błogosławiona rodzina Ulmów, która pokazuje, czym jest miłość, poświęcenie, odpowiedzialność i człowieczeństwo. Wskazuje również na wartości, którymi niemal każdy z nas chce żyć. Ich historia może być dla nas inspiracją, skąd czerpać niezwykłą siłę ducha i niezłomność. Wiemy jedno: Oni czerpali z wiary w Boga i z rodziny, którą tworzyli i w której żyli. Jak robili to na co dzień?
W wychowaniu dzieci zacznij od… SIEBIE
Żadne narzędzia, rozmowy, ćwiczenia, materiały, filmy czy książki nie są tak skuteczne jak WŁASNY PRZYKŁAD. Dziecko chłonie całym sobą nie tylko słowa rodziców, ale też wszystko to, co robią, gdzie chodzą, jakie podejmują decyzje, jacy są dla siebie, bliskich, sąsiadów, jakimi wartościami kierują się w domu i w pracy. Ono obserwuje gesty, „widzi” dosłownie wszystko i jest świetnym psychologiem – wyczuje każdą, nawet najmniejszą nutę fałszu. Nastolatki natomiast badają autentyczność i sprawdzają, czy rodzice sami wykonują to, o czym do nich mówią i czy to wszystko jest spójne. Jeśli nie jest, najczęściej przestają poważnie traktować i temat, i rodziców.
Zatem warto rozpocząć od zastanowienia się nad sobą. Jaki daję przykład moim dzieciom? Jaką mam relację z Bogiem? Kim On jest dla mnie? Jaki noszę obraz Boga w moim sercu?
Nasz obraz Boga jest początkowo kształtowany na wzór naszego ojca ziemskiego. Bogu Ojcu przypisujemy cechy charakteru naszego taty. Z czasem, kiedy nasza wiara staje się dojrzalsza, a my szukamy prawdy o Panu Bogu i staramy się Go poznawać, ten obraz powinien się oczyszczać i być coraz bardziej prawdziwy. Tu uwaga do ojców; czy wiesz, że twoje dziecko buduje sobie obraz Boga na twoje podobieństwo? To naprawdę duża odpowiedzialność. Rola ojca jest olbrzymia!
Rodzice, jeśli chcecie w wierze wychować swoje dzieci, przyjrzyjcie się swojej relacji z Bogiem, zastanówcie się, czy kochacie Boga i jeśli tak – oprócz przekazu, dajcie im przykład wiary.
Poznawaj Boga – czytaj Pismo święte
Z miłością do Boga, jest podobnie jak z miłością do żony czy męża. Żeby pokochać drugiego człowieka, najpierw należy dobrze go poznać, a potem zdecydować, że tego człowieka, chce poznawać na nowo i każdego dnia, aż do śmierci. Zatem, czy staram się poznawać również Boga, żeby dowiedzieć się jaki On jest, żeby Go pokochać?
Najlepszym sposobem jest czytanie Pisma świętego i przyjmowanie do swojego życia nauki Jezusa Chrystusa. Tak właśnie robili błogosławieni Wiktoria i Józef Ulmowie, którzy w swoim bogatym księgozbiorze posiadali Nowy Testament, na którym widać ślady używania. Znajdują się na nim dwa ważne podkreślone teksty, które rzucają światło na wojenną rzeczywistość i podjęte przez nich decyzje. Pierwszy to przypowieść o miłosiernym Samarytaninie – i ten fragment jest podkreślony na czerwono, a drugi tekst jest z Ewangelii według św. Mateusza: „Albowiem, jeślibyście miłowali tylko tych, którzy was miłują, jakąż byście zapłatę mieli za to? Czyliż i celnicy tego nie czynią? Widać więc, skąd Ulmowie czerpali wiedzę oraz na czym budowali wiarę i miłość.
Kochaj swojego współmałżonka
Zdjęcia rodziny Ulmów pokazują szczególną miłość małżonków i wzajemny szacunek. Kiedy przypatrzymy się im na fotografiach, widać na nich miłość, pokój, radość. Na jednej z nich, Wiktoria siedzi na kolanach Józefa – jedną ręką go obejmuje. Jest przechylona w kierunku męża, oczy ma spuszczone, a na twarzy widać delikatny uśmiech. Józefowi złagodniały rysy twarzy, obejmuje żonę i patrzy w dal.
Amerykański kapłan, Theodore Hesburgh powiedział: „Najważniejszą rzeczą, jaką ojciec może zrobić dla swoich dzieci, to kochać ich matkę”.
Niewątpliwie Ulmowie darzyli się miłością i szacunkiem i w tej atmosferze wiary, zaufania Bogu i miłości przychodziły na świat i wychowywały się ich dzieci.
Spędzaj czas ze swoimi dziećmi
Obecnie mówi się, że czas jest na wagę złota. Żyjemy w dużym tempie, pod presją czasu – spieszymy się do pracy, wozimy dzieci do szkoły, na zajęcia pozalekcyjne, robimy szybkie zakupy, gotujemy obiad, w pośpiechu jemy, dzień mija za dniem.
Słusznie powiedział bł. kardynał Stefan Wyszyński, że „czas to miłość”. I nie chodzi tutaj o wiele godzin spędzonych wspólnie, bo wiadomo, że każdy ma swoje obowiązki: dorośli dom i pracę, dzieci szkołę i naukę. Dobrą praktyką może być postawienie na JAKOŚĆ wspólnego czasu, a nie na jego ilość. Może zamiast bezmyślnego scrollowania Internetu postanowisz sobie, że przez 10-15 minut codziennie porozmawiasz z uwagą z każdym z twoich dzieci? I nie chodzi tu o suche fakty, typu: jak tam w szkole? jakie oceny? itd. Warto zaciekawić się, co dziecko przeżywa, z czym się zmaga, a co je cieszy, co jest trudne, z kim się aktualnie przyjaźni, jakiej słucha muzyki, czy których obserwuje influencerów? Niech to będzie stała praktyka codziennych rozmów.
Módl się i pracuj, czyli świętość w codzienności
Warto również modlić się razem z dziećmi – może to być rodzinna modlitwa podczas jazdy samochodem czy wieczorna, wspólna rozmowa z Bogiem na zakończenie dnia, kiedy wszyscy domownicy są już w domu.
Dobrze jest zaangażować dzieci w prowadzenie modlitwy i postarać się, by była ona różnorodna – szczególnie, kiedy dzieci są małe – wtedy szybko zapamiętują proste modlitwy, ale też uczą się odmawiania różańca, koronki do Bożego Miłosierdzia, czy litanii. W ten sposób można też stworzyć własną, rodzinną modlitwę składającą się z ulubionych elementów. Wiele rodzin stawia na spontaniczną rozmowę z Bogiem, podczas której każdy z domowników dziękuje Mu za coś, co się wydarzyło w jego życiu, przeprasza, o coś prosi, czy uwielbia Pana Boga. Warto wychowywać dzieci również do modlitwy osobistej, żeby same, w sercu budowały relację z Panem Bogiem.
Kochani rodzice, czy pamiętacie, o tym, że nie wychowujecie swojego dziecka tylko dla siebie? Pewnego dnia wyjdzie ono z domu – jak będzie przygotowane do życia? Czy już teraz, wasze dzieci są odpowiedzialne za jakieś prace w domu – stosownie do wieku i możliwości?
Błogosławiona Wiktoria Ulma nie miała thermomixa, pralki, suszarki, żelazka parowego ani piekarnika. Żeby upiec chleb (nie tylko dla swojej ośmioosobowej rodziny, ale również dla siedmiorga Żydów, których ukrywali w swoim domu – czyli dla kilkunastu osób) musiała przynieść drewno, rozpalić ogień w piecu, przygotować i upiec bochenki chleba. Nie było również bieżącej, gorącej wody do mycia czy prania, a do sprzątania w domu używała zwykłej miotły, ścierki oraz wiadra z wodą. Tej pracowitości uczyła też swoje dzieci, żeby i one wyszły z domu nauczone pracy i były zaradne.
Rodzice, pomyślcie już dziś, czy wasze dzieci dadzą sobie radę, kiedy wyjdą z domu rodzinnego? Czy wasi synowie i córki potrafią wyprać i wyprasować ubrania, zadbać o ład i porządek, zrobić zakupy, ugotować proste potrawy, skosić trawnik, czy mądrze gospodarować pieniędzmi? Czy wyjdą z domu i będą dojrzałymi małżonkami biorącymi odpowiedzialność za swoje i czyjeś życie?
Świętość w codzienności jest dostępna i możliwa dla każdego – dla dzieci i dorosłych. Polega na wykonywaniu z miłością i w zawierzeniu Panu Bogu wszystkich czynności dnia codziennego – tak jak robili to na co dzień Ulmowie.
Kochaj i wymagaj
Ktoś kiedyś żartobliwie powiedział, że dobry rodzic powinien być jak kaloryfer – powinien być gorący i twardy – gorący w miłości do dziecka i twardy w stawianiu mu granic. Żeby dziecko dobrze się rozwijało, potrzebuje granic, czyli określenia co mu wolno, a czego mu nie wolno. Te granice tworzą dziecku coś na wzór tunelu, który daje mu poczucie bezpieczeństwa, ponieważ dokładnie wie, w którą stronę i jak, na jakim obszarze może się poruszać. Niezbędne jest tu porozumienie i jednomyślność rodziców, którzy to między sobą uzgadniają co dziecku można, a czego nie i potem obydwoje trzymają się ustaleń. Granice stawiane dziecku, co jakiś czas powinny podlegać weryfikacji. Wraz z rozwojem i wiekiem powinny ulegać poszerzeniu, np. rodzice decydują, że ich pięciolatek o godzinie 20 leży już w łóżku i szykuje się do snu, ale już ta zasada nie będzie taka sama dla nastolatka.
Każdy człowiek, a w szczególności dziecko potrzebuje afirmacji, czyli okazywania mu miłości, czułości poprzez gesty, przytulenie, pogłaskanie, życzliwe spojrzenie, zrobienie czegoś miłego, ale także pochwalenie. Nastolatki również tego potrzebują, choć niekiedy się sprzeciwiają. W tym wieku, warto postawić już bardziej na towarzyszenie młodemu człowiekowi w jego codzienności, trudach, radościach i zmaganiach, przy trzymaniu ustalonych granic, które nastolatek i tak będzie się starał storpedować.
Między członkami błogosławionej rodziny Ulmów widoczna była wzajemna miłość. Na fotografiach widać Wiktorię trzymającą na kolanach dzieci, czy pochylającą się przy nich nad lekcjami. Patrząc na z fotografie widać emanujące od nich szczęście – tak właśnie wyglądają dzieci, które są kochane. Przy tak licznej rodzinie, musiała być oprócz miłości wprowadzona też właściwa dyscyplina, odpowiednie granice i odpowiedzialność za siebie nawzajem oraz za prace domowe. Tam każde dziecko musiało mieć swoje obowiązki, ponieważ sami rodzice nie daliby sobie ze wszystkim rady.
Regularnie korzystajcie z sakramentów
Święta siostra Urszula Ledóchowska mawiała: „Dasz dziecku Jezusa, dasz dziecku wszystko, nie dasz dziecku Jezusa, nic mu nie dasz”.
Pierwszym sakramentem, jaki możesz dać swojemu dziecku jest chrzest. Opóźnianie chrztu dzieci staje się w Polsce niezrozumiałą modą i takie działanie to wynik braku wiary u rodziców i niezrozumienia, czym on skutkuje. A jest on sakramentem, który włącza to dziecko we wspólnotę Kościoła i jest konieczny do zbawienia. Opóźnianie chrztu to zamykanie dziecka na Boże błogosławieństwo i łaski, a także narażanie na zło. W Piśmie świętym jest wyraźnie napisane, że: „Jeśli się kto nie narodzi z wody i Ducha Świętego, nie może wejść do Królestwa Bożego” (J 3,5).
Kolejnym nieocenionym darem jest wspólna Eucharystia. „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im” (Mk 10,14), powiedział Jezus. Jest to wezwanie, aby już najmniejsze dzieci zabierać na Mszę świętą, przyzwyczajać je, oswajać z Kościołem, uczyć uczestniczenia w Uczcie Eucharystycznej. Dzisiaj oferta Kościoła jest bardzo bogata: są Msze święte dla dzieci z kazaniami specjalnie dla nich, kapłani angażują je w nabożeństwa, podczas których już najmłodsi prowadzą różaniec, czytają rozważania, uczestniczą w śpiewach, rozwijają swoje talenty w scholach i służbie ministranckiej, uczestniczą w procesjach z lampionami, zbierają naklejki itd. Są organizowane Bale Wszystkich Świętych, Orszaki Trzech Króli. Każdy może wybrać coś dla siebie. Włączajmy dzieci od najmłodszych lat w życie Kościoła, w odpowiednie dla ich wieku wspólnoty, dbajmy o ich przygotowanie do I Komunii świętej czy bierzmowania – niech będą one przyjmowane z pełną świadomością tego, jakie łaski z nich płyną,
Dobry przykład dają dzieciom rodzice regularnie przystępujący do sakramentu pokuty. Warto pokazywać, że jest to sakrament, w którym spotykamy się z samym Bogiem i to On, za pośrednictwem kapłana odpuszcza nam wszystkie grzechy i od tego momentu, po raz kolejny możemy zacząć wszystko od nowa, umocnieni łaskami płynącymi z tego spotkania. Jakie jest moje przeżywanie spowiedzi? Czy moja rodzina widzi, że po niej potrafię przeprosić za moje postępowanie, że staram się i walczę, żeby być lepszym? Czy przyprowadzam moje dzieci do regularnej spowiedzi, czy przypominam im o tym odpowiednio wcześniej, przywożę do kościoła, podsuwam rachunek sumienia?
Wiemy z przekazów, że cała Rodzina Ulmów w każdą niedzielę i święta uczestniczyła w Eucharystii. Regularnie też korzystali z sakramentów świętych, które dawały im umocnienie w codziennym życiu, w niełatwych, wojennych czasach. Tym samym dawali przykład swoim dzieciom i od maleńkości zabierali ich ze sobą na Ucztę Eucharystyczną.
Odkrywaj i rozwijaj swoje talenty, realizuj pasje i spełniaj marzenia
Wiktoria i Józef Ulmowie byli ludźmi nie tylko o wielkich sercach, ale i szerokich horyzontach.
Wiktoria pobierała nauki na Uniwersytecie Ludowym w Gaci. Józef pobierał naukę w szkole rolniczej w Pilźnie, którą ukończył, z bardzo dobrym wynikiem. Po powrocie do domu zaczął realizować soje pasje: założył pierwszą szkółkę drzew owocowych w wiosce i zaczął utrzymywać się ze sprzedaży sadzonek. To dzięki niemu pojawiły się w Markowej szczepione jabłonie. Uprawiał warzywa, owoce i był pasjonatem pszczelarstwa.
Ulmowie w swoim księgozbiorze mieli około 300 książek z różnych dziedzin. Jeśli książka się zniszczyła, Józef własnoręcznie ją naprawiał, ponieważ jego pasją było również introligatorstwo. Do dziś w domach w Markowej ludzie przechowują stare tomy, na których widać pieczęć z Jego imieniem i nazwiskiem. Józef zbudował maszynę introligatorską oraz przydomową elektrownię wiatrową. To dzięki tej konstrukcji Ulmowie jako pierwsi w Markowej oświetlali dom prądem, a nie lampami naftowymi. Był człowiekiem renesansu, wizjonerem. Założył plantację drzew morwowych, a w adaptowanych izbach mieszkalnych – hodowlę jedwabników, co było wówczas ogromną sensacją.
Był jednym z pierwszych uprawiających w Markowej warzywa. Pasje i wynalazki Józefa budziły zainteresowanie wśród młodych. Angażował się w działalność Stowarzyszenia Młodzieży Katolickiej, a później Związku Młodzieży Wiejskiej RP „Wici”, w którym był bibliotekarzem i fotografem. Przez pewien czas był także prezesem spółdzielni mleczarskiej.
Pasjonował się fotografią. Pierwszy aparat skonstruował samodzielnie, ale gdy fundusze na to pozwoliły, zakupił profesjonalny sprzęt. To dzięki jego zdjęciom poznajemy klimat Markowej oraz oglądamy zdjęcia jego rodziny.
Wiktoria natomiast należała do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, była członkiem amatorskiego teatru. Znajdowała czas i chętnie udzielała się poza domem mając udział w wielu inicjatywach.
Ich wspólną cecha było to, że swoimi talentami, pasjami, umiejętnościami służyli drugiemu człowiekowi, a nawet całej wsi.
Warto zapytać się samego siebie: czy mam pasje, czy mam jakikolwiek zainteresowania, które poszerzają moje horyzonty? Czy moimi talentami służę drugiemu człowiekowi na chwałę Bożą?
Każdego dnia proś bł. Rodzinę Ulmów o pomoc!
Czy beatyfikacja rodziny Ulmów poruszyła wasze serca? Czy zmieniła cokolwiek w waszym życiu/funkcjonowaniu/codzienności?
Korzystajcie z tego wielkiego daru nowych błogosławionych, budujcie duchową przyjaźń z błogosławioną Rodziną Ulmów, każdego dnia możecie prosić ich o wsparcie, wstawiennictwo za waszą rodzinę. Dlatego też kończąc naszą refleksję, zwróćmy się do nich, polecając nasze rodziny ich opiece.
Módlmy się:
Boże Ojcze, Ty wlałeś w serca Błogosławionych Józefa i Wiktorii tak wielką miłość, że nie wahali się poświęcić życia, aby ratować skazanych na zagładę. Przez ich wstawiennictwo obdarz łaską małżonków, którzy ślubowali sobie miłość.
Niech miłość będzie fundamentem ich wspólnego życia. Rozlewa się na dzieci, którym przekazali życie i otwiera ich serca na tych, którzy jej nie mają, bo Ty, najlepszy Ojcze, nigdy nie przestajesz kochać.
Panie Jezu Chryste, Ty tak umocniłeś Błogosławionych Józefa i Wiktorię, że wytrwali w jedności małżeńskiej nawet w niebezpieczeństwie śmierci. Przez ich wstawiennictwo obdarz łaską małżonków, którzy ślubowali sobie wierność.
Oby byli zawsze razem w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i złej doli, aż do końca życia. Niech nic nie zniszczy ich zgody, a oni, zawsze gotowi do przebaczenia, będą blisko siebie i swoich dzieci, bo Ty, Synu Boży, jesteś zawsze jedno z Ojcem.
Duchu Święty Boże, Ty napełniłeś Błogosławioną Rodzinę Józefa i Wiktorii tak wielką mocą, że doprowadzili swoje siedmioro Dzieci do niebieskiej chwały. Przez ich wstawiennictwo obdarz łaską małżonków, którzy ślubowali sobie uczciwość.
Pokładając całą ufność w Bogu, niech ufają także sobie nawzajem. Będą wobec siebie szczerzy i żyją w prawdzie. Wielkodusznie przyjmują dar życia i strzegą go od poczęcia. Nie pokładają ufności w dobrach doczesnych i uczciwą pracą zapewniają godziwe życie sobie i dzieciom. Spraw, by zawsze pamiętali, że Ty prowadzisz ich razem z dziećmi do domu Ojca w niebie, bo Ty, Duchu Prawdy, przypominasz miłość Ojca i Syna.
Boże w Trójcy Jedyny, Ty objawiłeś w życiu i śmierci Józefa i Wiktorii razem z ich siedmiorgiem dzieci prawdę o wielkości powołania do życia w rodzinie. Przez wstawiennictwo Błogosławionych Męczenników spraw, aby każda rodzina, stając się na ziemi obrazem jedności Ojca, Syna i Ducha Świętego, otrzymała udział w wiecznej chwale Trójcy.
Tobie cześć i chwała na wieki wieków. Amen.
Autorzy: ks. Grzegorz Czerwonka, Marta Kardyś